Pewnie wiesz, że robiąc zakupy w Internecie, klienci wolą używać swojego ojczystego języka. Właśnie dlatego chcesz zlokalizować swoją platformę e‑commerce (lub przynajmniej jej pokaźną część) z myślą o nowych obiecujących rynkach, prawda? To jednak naprawdę duży projekt, więc obawiasz się, że ewentualne niepowodzenie zrobi złe wrażenie na klientach.
Wiesz też, że to zadanie musisz powierzyć komuś, kto wykona całą pracę od A do Ż 😉, bo częściowo zlokalizowana strona wygląda jeszcze gorzej niż zupełnie nieprzetłumaczona. Szukasz odpowiedniego partnera, ale masz ograniczony budżet? A na myśl o „Machine Translation” (MT) dostajesz gęsiej skórki?
To żadna sztuka usłyszeć „mamy doświadczenie w post-editingu tłumaczeń maszynowych i zapewniamy pełne wsparcie całego projektu”. Jak się upewnić, że te słowa nie są rzucane na wiatr? Żeby ułatwić odpowiedź na to pytanie, dzielimy się poniżej uwagami tłumaczy, których zapytaliśmy o wyzwania związane z pracą nad projektami dotyczącymi handlu elektronicznego realizowanymi dla innych firm. Na bazie naszych doświadczeń w tej dziedzinie zaproponowaliśmy też własne rozwiązania najbardziej palących problemów. Po zapoznaniu się z poniższą listą będziesz lepiej wiedzieć, na jakie problemy najczęściej natrafiają tłumacze w takich projektach.
Wyzwania związane z tłumaczeniem projektów e‑commerce
1. Brak właściwych instrukcji
Realizowanie projektu bez jasno wytyczonych zasad bywa bardzo trudne. Jednym z najczęstszych problemów jest odpowiedź na pytanie „Jak bardzo mamy to zlokalizować?”, bo po prostu musimy wiedzieć, czy tłumaczenie ma być bliższe oryginału, czy lepiej wpisywać się w docelowy kod kulturowy. Kolejnym wyzwaniem jest brak informacji o wieku odbiorców, co może doprowadzić do tego, że terminologia nie będzie do nich dopasowana. Częstym problemem jest wreszcie brak linków do materiałów źródłowych, co może mieć fatalny wpływ na cały proces tłumaczenia (piszemy o tym więcej w punkcie 5).
2. Brak materiałów referencyjnych
Gdy zespół nie ma dostępu do materiałów pomocniczych (lub są one niewystarczające), tłumacze stają co rusz przed podobnymi problemami i starają się je rozwiązać po swojemu — a to w prostej linii prowadzi do powstawania niespójności, generuje dodatkowe koszty i powoduje stratę czasu.
3. Źle wygenerowane tłumaczenie maszynowe, którego nie da się sprawnie ulepszyć
Kto nie widział źle przetłumaczonych stron sklepów internetowych, na których tekst jest dziwnie pofragmentowany, a całe sekcje są wręcz niezrozumiałe? Niestety dochodzi do tego, gdy tłumacze nie zostali odpowiednio przeszkoleni i nie potrafią trafnie ocenić, czy tłumaczenie maszynowe jest poprawne, czy też wymaga dokładnego „przeedytowania” na podstawie tekstu źródłowego. Ba, bywa jeszcze gorzej! Tekst z silnika MT może nawet trafić do „post-edytora”, który pracuje tylko w jednym języku i nie będzie przez to w stanie wychwycić niuansów oryginału.
Wielu problemów związanych z tłumaczeniem maszynowym można uniknąć dzięki zastosowaniu odpowiednich wskaźników statystycznych jakości tekstu MT oraz dostosowaniu oczekiwanej produktywności do jakości tekstu wejściowego. Najlepsze narzędzia tego typu to na przykład hLEPOR, HTER czy Comet — warto więc zapytać potencjalnego partnera, czy z nich korzysta.
4. Brak dostępu do terminologii marketingowo-reklamowej
Najlepsze rezultaty osiąga się wtedy, gdy partner otrzymuje dobre materiały referencyjne i odpowiednio je uwzględnia w procesie lokalizacji. Zawsze zalecamy stworzenie i regularne aktualizowanie słowników zawierających kluczowe terminy używane w całym przekazie marketingowym firmy. To najlepsze rozwiązanie, jeśli zależy Ci na spójnej komunikacji z Twoimi klientami.
5. Brak możliwości sprawdzenia, jak wygląda oryginalna strona
Tekst źródłowy można przetłumaczyć na wiele różnych sposobów. Bez możliwości zobaczenia, jak wygląda oryginał, tłumacze mogą dostarczyć tłumaczenia, które zajmują zbyt mało lub zbyt dużo miejsca, a to może mieć realne przełożenie na wrażenia odbiorców. Na szczęście ten problem można łatwo rozwiązać, zapewniając tłumaczom dostęp do stron źródłowych lub jasno podając ograniczenia długości.
6. Brak zdjęć produktów
Między innymi z tego powodu wiele humorystycznych stron i blogów publikujących błędy tłumaczeniowe ma tyle pracy. „Nosek”, „skrzydełka” czy „aureolka” to niekoniecznie atrybuty anioła. „Spinach pierogi”, czyli „pierogi ze szpinakiem”, mogą być pyszne, ale „ze spinaczem” robią się już ciężkostrawne. Zdecydowanie lepiej jest więc dostarczyć tłumaczom odpowiednie materiały pomocnicze, niż stać się później obiektem niewybrednych żartów.
7. Brak współpracy między grupami tłumaczy
Tutaj kluczowe znaczenie mają solidne procedury lokalizacyjne i dobra praca zespołowa. Profesjonalny partner będzie wiedział, jak rozdzielić zadania, żeby uniknąć problemów związanych ze spójnością przetłumaczonego tekstu. Może to obejmować odpowiednie skategoryzowanie tekstu źródłowego, pracę w środowisku online i umożliwienie zespołowi stałej wymiany informacji.
8. Brak kontaktu między Tobą a partnerem
Niejasne sformułowania czy wyrażenia pojawiają się w większości dużych zleceń. Pieczę nad realizacją każdego projektu powinien więc mieć opiekun językowy, który w razie potrzeby będzie się z Tobą kontaktować i odpowiadać na pytania tłumaczy. Pozwoli to zaoszczędzić cenny czas i nie przerzucać się mailami.
9. Brak wpływu na błędnie zatwierdzoną terminologię
W sumie mogliśmy to uwzględnić w punkcie 8, bo ten problem może wprost wynikać z braku odpowiedniego kontaktu między Tobą a partnerem, ale jest to na tyle częste utrudnienie, że warto mu poświęcić osobny punkt. Problem może też tkwić w tym, że partner może obawiać się zwrócić Ci uwagę na Twój błąd — a przez to stracisz jeszcze więcej czasu i pieniędzy na poprawki, które można było wprowadzić już wcześniej.
Ta lista nie jest rzecz jasna kompletna, ale doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie zasygnalizować pokrótce problemy, niż barokowo rozwodzić się nad zbędnymi szczegółami. Mamy nadzieję, że wiesz teraz, na jakie problemy trzeba zwrócić uwagę, żeby nie wpaść w zupełnie niepotrzebne tarapaty lokalizacyjne.